Oto amerykańska mekka dla plantatorów konopi
Desert Hot Springs w Kalifornii to niewielkie miasto, którego populacja wynosi 28 000 obywateli. Do 1999 roku nie było w nim nawet szkoły średniej. To wszystko może się zmienić, dzięki temu, że miejsce wydaje się być idealnym pod uprawę konopi indyjskiej. Władze mają zamiar wykorzystać te walory.
Mieszkańcy Desert Hot Springs narzekają na problemy finansowe. Średni, roczny dochód gospodarstwo domowego to zaledwie 33 tysiące dolarów. Prawie 1/3 populacji żyje poniżej granicy ubóstwa, ustanowionego na poziomie federalnym. W 2014 roku, DHS stało się pierwszym miastem umożliwiającym uprawę marihuany na dużą skalę. Wszystko zaczęło się rozwijać, plantatorzy i deweloperzy zaczęli wykupywać zakurzone połacie pustynnej ziemi.
Początkowo burmistrz Scott Matas nie był do końca przekonany, co do upraw konopi. Jednakże, jego opinię zmieniła pewna sytuacja. Matka jego przyjaciela miała raka w zaawansowanym stadium, postanowiono zmniejszyć jej bóle za pomocą marihuany. Ostatnie miesiące osoba ta spędziła godnie, a leki na bazie konopi przyniosły jej znaczącą ulgę.
„To naprawdę otworzyło mi oczy” mówi Matas dla brytyjskiego Independent. „Wtedy też zacząłem spotykać się z ludźmi z branży, i ku mojemu zdziwieniu dostrzegłem, że są wśród nich inteligentni prawnicy, lekarze, a także inwestorzy pod krawatem. Wtedy pomyślałem – musimy to zrobić”.
W listopadzie przegłosowano legalizację marihuany do celów rekreacyjnych w całej Kalifornii. Desert Hot Springs jest już gotowe do „natarcia”. Jason Elsasser, prezes Cultivation Alliance Network, który skupia 24 firmy uprawiające marihuanę, powiedział, że ma nadzieję, iż miasto zostanie wkrótce „mekką dla konopi”.
Burmistrz powiedział, że w DHS obecnie zarejestrowano około 50 projektów upraw w różnych stadiach rozwoju. Miasto musi rozbudować swoją niewystarczającą infrastrukturę. Obszary, na których uprawa jest dozwolona potrzebują rozszerzonej sieci energetycznej, kanalizacyjnej oraz nowych dróg. Pomimo przeciwności, urzędnicy mają nadzieję na szybki rozwój przemysłu oraz infrastruktury.
„Mogę sobie tylko wyobrazić, jak wiele możemy zrobić dzięki nowym wpływom z podatków” mówi Matas dla LA Times. „Potrzebujemy nowych parków, nasze drogi są zniszczone, wszystko wokół wymaga naprawy” Plantacje konopi indyjskiej powinny generować w przyszłości ogromne zyski dla budżetu. Plantatorzy będą płacić roczny podatek o wysokości 24$ za stopę kwadratową powierzchni uprawowej dla pierwszych 3000 stóp,a następnie 10$ za każdą stopę kwadratową. Miasto zażądało, aby co najmniej 20% siły roboczej w biznesie pochodziło z regionu. Jest to nadzieja na stworzenie kilku tysięcy miejsc pracy w ciągu kilku najbliższych lat.
Wiele innych miast pilnie obserwuje sytuację, aby sprawdzić jak to działa oraz jakie korzyści dla miasta i mieszkańców mogą przynieść duże plantacje konopi.
Oto amerykańska mekka dla plantatorów konopi
Źródło: HT